Robienie wody z mózgu, czyli zrezygnuj ze wszystkiego co masz a wówczas zostaniesz zaakceptowany. | w.red | | | Luźne refleksje z kilku dni | Pasjami lubię gdy na temat etyki Kościoła Katolickiego i jego wiernych wypowiadają się osoby z zewnątrz nie mające z nim nic wspólnego. | Pasjami lubię gdy na temat etyki Kościoła Katolickiego i jego wiernych wypowiadają się osoby z zewnątrz nie mające z nim nic wspólnego. Ba, usiłujące go zniszczyć by przejąć "rząd dusz".
A już szczególnie wówczas, kiedy z jednej strony deklarują one gotowość do dialogu i porozumienia z ludźmi tworzącymi Kościół. A z drugiej wykluczające już na wstępie samo istnienie Kościoła i życia jego wiernych zgodnie z zasadami w nim obowiązującymi.
Nie dziwi mnie to kiedy czynią to zdeklarowani ateiści, ale gdy postępują w ten sposób ludzie związani z innymi Kościołami wtedy już tak. Dlatego że przynajmniej oni powinni rozumieć czym jest Kościół i jaką rolę on spełnia. Nie ma w tym przypadku usprawiedliwienia dla ich ataków w rodzaju "nie wiedziałem" czy też "ja rozumiem to inaczej". To jest zdecydowany atak wymierzony w inny Kościół czy religię. Zatem mówienie o porozumieniu i współpracy jest wtedy .... .
No właśnie, nie napiszę czym bo przynajmniej w tym miejscu nie chcę wywoływać sporów i niesnasek.
Kościół Katolicki (czy to się komuś podoba czy nie i czy zechce to uznać bądź nie) współtworzył państwowość Polską od wieków. I jest to fakt, a z faktami o ile wiem nie powinno się dyskutować.
Dlatego doszukiwanie się różnic lub podobieństw pomiędzy polskością i katolicyzmem jest mało poważne.
Zdaję sobie sprawę z faktu, że jest to konsekwencją otwartości naszej nacji na ludzi innej wiary, narodowości i poglądów którzy w naszym kraju się osiedlali. Można powiedzieć że jest to też konsekwencją poszanowania prawa do wolności ludzi (nawet ze szkodą dla swoich interesów) przez naszych przodków. Musiało to doprowadzić do erozji i modyfikacji świadomości własnej tożsamości. Zwłaszcza że część tych osób korzystająca z azylu w Polsce nie miała najmniejszego zamiaru integrować się z naszym państwem i narodem. A niekiedy nawet wprost przeciwnie. I to jest nasze narodowe nieszczęście.
Dość spojrzeć na inne fora pod wiadomościami na "wiodących portalach" np wiadomosci.onet.pl
By przekonać się jak bardzo i w jaki sposób to uczyniono oraz czyni się nadal.
Zgodnie z zasadą że rację ma ten kto głośniej krzyczy stwarzając pozory "większości", a przez to wywierając wpływ na postawy osób o słabej identyfikacji do przejecia lansowanych punktów widzenia. |
2529 odsłon | średnio 4,3 (3 głosy) |
Tagi: Polska, polskość, kattolicyzm, kościół katolicki. Re: Robienie wody z mózgu, czyli zrezygnuj ze wszystkiego co masz a wówczas zostaniesz zaakceptowany. | | | Krzysztof J. Wojtas, 2012.11.04 o 15:36 | w.red
W sumie zgoda - można i ta.
jest tylko kwestia:
skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle i coraz gorzej?
Jeśli jest dobrze (a nie jest) to nic nie zmieniajmy tylko cieszmy się stanem.
Jeśli nie jest dobrze to należy określić źródła problemu. bez tego nie da się nic zrobić.
Można tylko leczyć objawowo - ból gardła, a nie syfilis.
Tymczasem każda próba stwierdzenia źródła choroby - bez nawet próby analizy - określana jest wojną z Kościołem.
Jeśli tak - to chyba nie jest możliwe działanie wspólne. I to tyle.
Dlatego - nie próbuję nawet "kaptować" zwolenników. jedynie przedstawiam punkt widzenia.
jeśli moje spostrzeżenia są błędne - należy je odrzucić, ale i wskazać błędy. Inaczej - nic nie zmieni się w sytuacji.
Bo np. ja nie przyjmę stanowiska, że nie wolno myśleć. | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Robienie wody z mózgu, czyli zrezygnuj ze wszystkiego co masz a wówczas zostaniesz zaakceptowany. | | | w.red, 2012.11.04 o 17:44 | Nie napisałem że jest dobrze,a wręcz przeciwnie. Jest bardzo źle i to prawie w tym samym stpniu z Koścołem i z państwem Polskim. Przyczyną jest (jak napisałem wyżej) rozchwianie i utrata własnej identyfikacji. Zacieranie tożsamości na rzecz "społeczeństwa globalnego" ja bym je okreslił jako bezpostaciowego i bezpłciowego. Napisałem też czyim to jest dziełem i okresliłem źródło.
To rozmycie identyfikacji dotyczy także i części Kościoła Katolickiego określanego jako : "kler" czy "dostojnicy" tego Kościoła i ksztłtowaniiu szkodliwych postaw oraz niejednokrotnie braku właściwej na to reakcji z ich strony."Ugodowosć"i "koncyliarność" stały się przez to winą. Zwłasza wtedy gdy należalo nieugecie bronić swych racji. To zaś poczytano za słabość całego Kościoła ( zresztą nie tylko katolickiego bo i innych Kościołów też).
W konsekwencji mamy "katolików" nie rozumiejących własnej wiary "patriotów" nie zdających sobie sprawy z tego czym jest patriotyzm. I czym jest oraz powinna być "Patria". Stąd też ułatwione zadanie dla wszelkich manipulantów i cwaniaków używających dla własnej korzyści obu tych pojęć. Przykładem rządzące i "opozycyjne" partie w kórych
(i w popierającym ich elektoracie roi się od "Polaków i Katolików". Tyle że tak im daleko do Polskości i patriotyzmu jak mnie na Marsa. Przypomina mi się tutaj żart z dawnych czasów kiedy to oficer w wojsku identyfikował rekrutów. Jeśli ktoś umiał pisać to z automatu zostawał "pisarzem". Albo gdy "ludzie radzieccy" przydzielali narodowość lub nazwiska według miejsca pobytu. A że to nie miało nic wspólnego z rzeczywistością nikogo nie obchodziło.
Kościół to nie rządy hierarchów, tak jak i narzucona hierarchiczność sprawujących władzę nie ma nic wspólnego z demokracją.Owszem jest ona wskazana w administrowaniu krajem czy organizacji życia kościoła. Ale w żadnym innym przypadku. | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Robienie wody z mózgu, czyli zrezygnuj ze wszystkiego co masz a wówczas zostaniesz zaakceptowany. | | | Piotr Świtecki, 2012.11.04 o 18:03 | Szanowny W.Redzie,
Krzysztof nie doświadczył Kościoła w sposób taki, jak większość z nas. Mówi tylko o tym, co widzi - a widzi jedynie okaleczony kadłubek, na własną miarę. Myślę że dość już było sporów i argumentacji, które gdyby miały cokolwiek dać, już by dały.
Ale, przekuwając słabości w siłę, mamy szansę przepracować coś, co Polaków dzieli. Panowie innowiercy, niewierzący i "wierzący lepiej" mogą poszukać czegoś, co ich z tymi tumanami katolami jednak łączy. A katolicy nauczyć się współdziałania (na początek duskusji lub, jeśli trzeba, zmilczenia), zamiast reagowania lękiem bądź oburzeniem na wykwity fantazji niekatolików i "katolików inaczej".
Pozdrawiam! | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Robienie wody z mózgu, czyli zrezygnuj ze wszystkiego co masz a wówczas zostaniesz zaakceptowany. | | | Krzysztof J. Wojtas, 2012.11.04 o 18:09 | Mnie się wydaje, że najpierw należy określić jaką rolę ma spełniać Kościół w państwie i społeczeństwie.
Zastanawia dlaczego, jeśli tylko o tym mowa, wzywane jest 'mistyczne ciało Chrystusa", jako coś, czego dyskutant nie rozumie i nie może zrozumieć, bo to mistyka.
mam zatem pytanie:
czy ci, którzy to rozumieją, potrafią ten swój mistycyzm przekazać innym? Bo może to są tylko ich mrzonki?
Pytam z całą powagą, bo wszelkie zdarzenia o tym charakterze budzą wątpliwości, czy nie są wytworem psychicznej aberracji.
sam fakt odwołania tego rodzaju - już włącza sygnał ostrzegawczy. Wszak Chrystus uczył wśród ludzi prostych, o niewykształconym umyśle. Mało. Odwoływał się do dziecięcej ufności.
Dalej - większość uznanych przekazów - to poprzez dzieci o nieskażonych umysłach.
To dlaczego teraz hierarchowie odwołują się do tajemnic - Chrystus mówił, że to, co jest szeptane - będzie rozgłaszane z dachów.
Tomasz z Akwinu stwierdza, że nie może być sprzeczności między wiarą i rozumem. Jeśli jest - to wskazuje to na błąd. I tak samo może dotyczyć wiary, jak i wiedzy.
Gdzie zatem powstał rozdźwięk między wartościami będącymi podstawą nauki Kościoła, a realem? | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Robienie wody z mózgu, czyli zrezygnuj ze wszystkiego co masz a wówczas zostaniesz zaakceptowany. | | | w.red, 2012.11.04 o 19:25 | Nie istnieje żaden dysonans jeśli katolik rzeczywiście działa w duchu dekalogu, a nie katolik w zgodzie z "prawem miłości". Gorzej gdy jeden czy drugi poważy się na "modyfikację zasad". Wtedy nieuchronnie prowadzi to destrukcji.
Ludzie uznają dekalog nawet nie przez osobę Boga jako autora. Ale dlatego że jest to po prostu zbiór słusznych i oczywistych zasad. A wola co do ich przestrzegania jest kwestią wolnej woli.
Bóg w niczym człowieka nie ogranicza a jedynie daje mu wskazówki co do tego jak żyć. | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Robienie wody z mózgu, czyli zrezygnuj ze wszystkiego co masz a wówczas zostaniesz zaakceptowany. | | | Leszek, 2012.11.04 o 21:23 | Wredzie,
Myślę, że Twoja frustracja może się także brać i stąd, że inne kościoły traktują KRK jako konkurencję do tacy, czyli ilu odbiorą katolikom tyle będzie dla nich. Dlatego ja wolę nie należeć do kościoła ani takowego nie tworzyć, bo się zaczyna sprawdzać prawo parkinsona i instytucja służy własnemu przetrwaniu. W niektórych środowiskach protestanckich jest głęboko zakorzenione prfzekonanie, ze wszystko co nie uznane przez seminarium, np. Bob Jones, to od Antychrysta. Dla wielu amerykańskich protestantów katolicyzm to religia diabła, a papież to sam Antychryst. No więc jak cie zdenerwowała katerina404, to wyluzuj: mnie (niby jakoś "swego") opieprzyła kiedyś za czarno-białą szachownicę, która jej przypomina posadzkę w loży masońskiej :-) Grupy zorganizowane mają to do siebie, że lubią się określać w opozycji.
Tak czy inaczej mówiuę za siebie, a nie np. za "arian" którzy są różni -- jedni podzielają m/w moje poglądy inni nie.
Więc tak, po pierwsze nie dziw się atakom na Kościół, bo taka polska natura, że lubi krytykować. To raz. Dwa, że Polak lubi mieć poczucie wolności, więc szuka kto tu mu co narzuca. Presji środowiskowej wokół wiary w Polsce jest wciąż sporo i mnie też ona czasem uwiera, np. ze strony rodziny. Trzy, że dawniej nikt nic nie mówił, a teraz różne pikantne rzeczy wychodzą bo ludzie przyjmowali wiele spraw jako pewniki, inny był stosunek do autorytetu, dom, szkoła i kościół mówiły to samo, a teraz najbardziej słucha się Kuby wojewódzkiego :-). A że w tym wszystkim jest ręka masońska to rzecz raczej pewna: walka o rząd dusz i władzę polityczną. Walka ale i dialog :-) No więc jest jak jest i raczej lepiej nie będzie. Część tego problemu dotyczy też różnowierców bo to samom za co atakuje się katolików jest przedniotem ataków wobec wierzących w ogóle, więc też np. wobec mojej formacji.
Ale jest i poważny temat, który rzeczywiście warto obgadać zamiast sobie kneblować usta. Warto, bo na utożsamieniu patriotyzmu z katolicyzmem kapitał zbijają antypolscy lokaje masonów jak Palikot. W ten sposób niekatolicy, zwłaszcza młodzież, są popychani w objęcia lewactwa, choć prtzecież niekoniecznie ich formacja w momencie zaintertesowania politką jest lewicowa.
Dalej: Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby Polak był katolikiem, agnostykiem czy np. prawosławnym. Więc, zwłaszcza teraz, warto rozumieć polskość jako to co właśnie SPAJA osoby o różnych przekonaniach. W związku z tym chyba nie warto narzucać polskości nakładki cywilizacji łacińskiej. To co robi Krzysztof jest potencjalnie odpowiedzią na problem. Pisząc Etykę transcendentną czy założenia wspólnej sprawy miałem dokładnie to samo na myśli i widziałem to w ramach CP. Bo ostatecznie etyka katolika absolutnie nie musi stać w sprzeczności z polskością rozumianą szerzej, tak jak moralność Tatara nie musi czy wrażliwość agnostyka nie musi. Tak jak katolicyzm może funkcjonować w róóżnych kulturach narodowych tak i w łonie danej kultury mogą funkcjonować różne przekonania, a już zwłaszcza pod parasolką polityczną jest krzeseł wiele. A problem nie jest wydumany: Kościół wiele razy próbował tak czy inaczej zagospodarowywać przestrzeń publiczną, w efekcie czego dla wielu państwowość jawi się jako rodzaj wymiaru Kościoła, a tak nie powinno być, bo tak już się nie da i to powoduje nieporozumienia.
Wreszcie jest kwestia czysto polityczna: czy ogół hierarchów Kościoła, którzy mają afiliacje, praktykę działania i poglądy jakie mają, ale też mając wpływ jaki mają (a chcą większego) służy polskiemu interesowi narodowemu czy nie. Były czasy kiedy ten Kościół żywił sympatię i czuł lojalność wobec Niemiec i był z tym krajem na różne sposoby powiązany. Podobnie późniejsze działania ważnych osobistości Kościoła wobec instytucji NWO (Zięba wśród Bilderberczykół, pedofilskie haki NWO na kościół amerykański) dają asumpt do spekulacji o tym jak to się przełoży na politykę państwa jeśli hierarchia będzie miała na państwo duży wpływ.
Tak więc w części środowisk pojawiają się pytania czy przenikanie się polityki państwa z misją kościoła rozumianą politycznie to dla Polski najkorzystniejsza z możliwych opcji. Może nawet i tak, kto wie, ale to temat do dyskucji a nie aksjomat. Dobrze o tym kiedyś pisał młody Dmowski: tam gdzie działalność Kościoła służy państwu należy ja wspierać.
Ale oczywiście zdaję sobie sprawę z ogromu korzyści duchowych jakie ludzie wynoszą z przynależności do Kościoła i nic nie mam przeciw solidnej katolickiej formacji młodego pokolenia mając nadzieję, że da ona kiedyś społeczeństwo przesiąknięte działającymi normami moralnymi i lepszym zdrowiem psychicznym ludzi czujących, że mają oparcie w Bogu. Natomiast wolałbym, aby nie wracać do czasu kiedy chciano pewne zasady narzucać innym. Zresztą to już teraz chyba niemożliwe. Za to udział uformowanych katolików w polityce na własny rachunek, odpowiedzialność i z własnej inmicjatywy jast ze wszech miar korzystny.
Zdaję sobie sprawę, że mnie łatwo mówić bo nie mam w razie czego konfliktu lojalności: państwo czy kościół, jaki zapewne można spbie wyobrazić od Św. Stanisława i króla bolesława aż po komunizm i Wyszyńskiego. Myślę sobie, że osoba bez tych dylematów wybrałaby poparcie Bolesława i sprzeciw wobec komuny, choć katolik wybrałby sprzeciw wobec i tej i tamtej władzy. Przynajmniej w jednym z tych przypadków taki konflikt lojalności może być kłopotliwy dla funkcjonowania państwa. I o to głównie się rozchodzi.
Więc generalnie dobra wola jest i jak mawia jasiu Pospieeszalski "warto rozmawiać"
pozdrawiam! | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Robienie wody z mózgu, czyli zrezygnuj ze wszystkiego co masz a wówczas zostaniesz zaakceptowany. | | | w.red, 2012.11.04 o 22:52 | Leszku!
Ja jako katolik nie zaobserwowałem narzucania na siłę swojej wiary. Wprost przeciwnie. Obserwowałem kunktatorstwo niektórych hierarchów w chwili gdy należało twardo postawić sprawę. W końcu nie każdy musi być katolikiem. Ale też trzeba powiedzieć że katolicy maja prawo do respektowania przez innych swoich norm etycznych. Nacisk i presja jest wywierana najczęściej przez środowisko takiego zateizowanego delikwenta. I być musi gdyż jest to naturalna reakcja ludzi z nim różnorako powiązanych emocjonalnie. Prawo rodziców do wywierania takiej formy nacisku jest zrozumiałe i usprawiedliwione. A w skrajnych wypadkach może doprowadzić do pogonienia go z grona rodziny by swym postępowaniem nie krzywdził innych w rodzinie. Trzeba przyznać że jest to krzyk rozpaczy rodziców których dziecku system indoktrynacji ateistycznej w szkołach i grupach rówieśniczych wypalił resztki mózgu i pozbawił resztek zdrowego rozsądku. Co Ci będę tłumaczył. Sam Wiesz dobrze jak to wygląda. natomiast jeśli idzie o ludzi dojrzałych o ukształtowanym światopoglądzie nie dostrzegam podobnego problemu. nikt ich do niczego nie zmusza. Ale też katolicy mają prawo do rezygnowania z towarzystwa takich osób i nie podtrzymywania z nimi znajomości. I stąd ten odbiór o "zmuszaniu" do wiary. Wydaje mi się że ja jako katolik mam prawo kształcić dziecko w katolickiej szkole w której zajęcia będą prowadzić będą nauczyciele uznający przynajmniej takie same wartości jak ja. Natomiast ateizm narzuca spaczone wartości i szkodliwy punkt widzenia na świat. Co w efekcie prowadzi do różnych nieszczęść i zakłócenia więzi międzyludzkich. I tylko kwestią czasu jest kiedy nastąpi eksplozja
Zatem nie chodzi o "wiarę" taka czy inną. Lecz o przestrzeganie zasad wobec siebie i innych. i albo się ich przestrzega albo nie. Inaczej. W sowim domu masz prawo do uszanowania zasad które w nim panują Nie zawsze pobłażliwość przynosi dobre skutki.
Dobrze Wiesz że postrzegamy problem w podobny sposób. | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Robienie wody z mózgu, czyli zrezygnuj ze wszystkiego co masz a wówczas zostaniesz zaakceptowany. | | | Krzysztof J. Wojtas, 2012.11.05 o 09:00 | Przyznm, że nie chce mi sie dyskutować - gdy druga strona z uporem wraca do swoich aksjomatów z poczatków dyskusji.
A ta ciągnie się przecież już wiele miesięcy, czy lat - w tym gronie.
Jest to nieuczciwe etycznie.
Tu, pod tym postem, było odwołanie do Dekalogu, jako Prawa Bożego.
Wielokrotnie pisałem, że jest to nieuzasadnione twierdzenie oparte na przekonaniu (wierze) bez dowodów.
A w dyskusji z Leszkiem:
"Leszku!
Ja jako katolik nie zaobserwowałem narzucania na siłę swojej wiary. Wprost przeciwnie."
Czyli - narzucenie swojej wiary, ale twierdzenie, że to nie jest narzucanie.
Podaję to jako przykład. Bo taka postawa prowadzi do konfliktu. Pod moją notką jakaś komentatorka popisała się umiejętnością czytania haseł encyklopedii i sądzi, że jest to powód do dyskusji.
To podobna metoda - aby przekonywać kogoś, kto ma to ocenić.
To nie tak. Jeśli mamy rozmawiać - trzeba abyście (obrońcy obecnej sytuacji) przedstawili argumenty za utrzymaniem tego status quo.
Bo ja nie zamierzam już nikogo przekonywać - zwłaszcza, jeśli ten ktoś przyznaje sobie prawo do decydowania o sposobie argumentacji.
Albo dyskusja - albo szkoda czasu. A wtedy trzeba używać argumentów, a nie posiłkować się swą wiarą jako odniesieniem.
Bo Dekalog jest bardzo przydatnym narzędziem regulacji stosunków społecznych, ale w żadnym razie nie ma charakteru Prawa Bożego. Już pomijając - że przecież odrzucam konstrukcję mentalną powstawania tego prawa.
Zatem twierdzenie, że ono jest i to bez uzasadnienia, a na wiarę, - jest właśnie narzucaniem poglądów.
Mnie takie ujęcie, jeśli traktować poważnie interlokutora - obraża.
Bo tak proszę z dziećmi rozmawiać.
A młodzież - wbrew pozorom, jest na to uczulona - i dlatego takie ujęcie problemu - traktuje z należytym dystansem - czyli ma w d... | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Robienie wody z mózgu, czyli zrezygnuj ze wszystkiego co masz a wówczas zostaniesz zaakceptowany. | | | w.red, 2012.11.05 o 10:24 | KJW
Czy narzucałem Panu gdziekolwiek swoją wiarę ?
Właśnie.
Ja dekalog traktuję jako uniwersalne zasady dla ludzi regulujące ich życie. I jako zasady uważam je za słuszne. I to nie zaleznie od rodzju wyznawanej "wiary". Nawet ateiści zauważą że nie ma w nim nic problematycznego (pominąwszy część odniesioną do Boga). Stąd też jest uniwersalnym zbiorem zasad. Życie w zgodzie z tymi zasadami w żadnym stopniu z jakakolwiek religią nie ma nic wspólnego. Oczywiście jeśli ktoś nie zamierza zabijać, kraść, oszukiwać kłamać i
'bzykać" wszystko co się rusza.
Gdzież tu więc dostrzegł Pan "nawracanie" i przymus o które mnie Pan posądza?
Bóg nie narzucał nikomu tych praw, a tym samym nie ogrniczał niczyjej wolnej woli. Jakim prawem miałłbym to czynić ja ?
Natomiast moją sprawą i w moim interesie jest życie w gronie ludzi którzy być może nie podzielają mojej wiary. Ale wymienione zasady nie są im obce i staraja sie wedle nich żyć.
".. trzeba abyście (obrońcy obecnej sytuacji) przedstawili argumenty za utrzymaniem tego status quo.." O jakiej "sytuacji" Pan tu pisze (bo przyznam się że nie rozumiem tego zwrotu). Czego i kogo ja niby bronię ?
"..Albo dyskusja - albo szkoda czasu. A wtedy trzeba używać argumentów, a nie posiłkować się swą wiarą jako odniesieniem.." Znów błąd bojak napisałem "wiarą"się nie posiłkuję.
Natomiast zgadzam sie z Panem że dyskusja z nim jest stratą czasu. I dlatego nie komentowałem Pańskiej ostatniej notki pod nią samą. A zdecydowałem się napisać osobną.
Bo do tej pory nie doczekałem się odpowiedzi czemuż "ten zbiór zasad" wywoluje u Pana taką frustrację (którą mnie Pan przypisuje). To wszystko. | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Robienie wody z mózgu, czyli zrezygnuj ze wszystkiego co masz a wówczas zostaniesz zaakceptowany. | | | Krzysztof J. Wojtas, 2012.11.05 o 10:50 | "Zdaję sobie sprawę z faktu, że jest to konsekwencją otwartości naszej nacji na ludzi innej wiary, narodowości i poglądów którzy w naszym kraju się osiedlali. Można powiedzieć że jest to też konsekwencją poszanowania prawa do wolności ludzi (nawet ze szkodą dla swoich interesów) przez naszych przodków. Musiało to doprowadzić do erozji i modyfikacji świadomości własnej tożsamości. Zwłaszcza że część tych osób korzystająca z azylu w Polsce nie miała najmniejszego zamiaru integrować się z naszym państwem i narodem. A niekiedy nawet wprost przeciwnie. I to jest nasze narodowe nieszczęście."
To prawda. Tyle, że dotyczy tak samo Żydów, jak Niemców i innych nacji, ale także indoktrynacji katolickiej (zarówno w rozumieniu ludzi, jak i doktryny). | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
|
|
najnowsze komentarze Re: Głupoty ciąg dalszy ? w.red → Jacek | Re: Głupoty ciąg dalszy ? Piotr Świtecki → Jacek | Re: Głupoty ciąg dalszy ? Jacek → w.red | Re: Inicjaywa warta poparcia , wsparcia i posłuchania w.red → Vortex | Re: Inicjaywa warta poparcia , wsparcia i posłuchania Christophoros Scholastikos → Piotr Świtecki | Re: Inicjaywa warta poparcia , wsparcia i posłuchania Piotr Świtecki → w.red | Re: Inicjaywa warta poparcia , wsparcia i posłuchania Vortex → w.red | Re: Inicjaywa warta poparcia , wsparcia i posłuchania w.red → Piotr Świtecki | Re: Inicjaywa warta poparcia , wsparcia i posłuchania w.red → Paweł Tonderski | Re: Inicjaywa warta poparcia , wsparcia i posłuchania w.red → Piotr Świtecki | Re: Inicjaywa warta poparcia , wsparcia i posłuchania Adam39 → w.red | Re: Inicjaywa warta poparcia , wsparcia i posłuchania w.red → Piotr Świtecki | Re: Inicjaywa warta poparcia , wsparcia i posłuchania w.red → Vortex | Re: Inicjaywa warta poparcia , wsparcia i posłuchania teli → Piotr Świtecki | więcej… |
|
|